Kultura Antykoncepcji

Kiedy wielokrotnie czytałam niezbyt optymistyczne artykuły o antykoncepcji uważałam, że z dziennikarskiego nawyku po prostu przesadzacie. Sama przez jedenaście lat byłam pacjentką Poradni Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa i urodziłam troje chcianych i zaplanowanych w odpowiednim czasie dzieci. Zawsze też spotykałam się z kulturą i życzliwością pracowników poradni. Potem podskoczyła na wieść o trójce dzieci i odrzekła, że smarkata (24 lata) powinna uważać. Na prośbę o środki antykoncepcyjne nie zmniejszające libido, w ostrym tonie zażądała przeprowadzenia wstępnych badań specjalistycznych, wypisała dwa skierowania i zauważyła, że przecież tam u was też jest jakiś ginekolog, a w ogóle w dwa miesiące po porodzie na antykoncepcję i badania za wcześnie. Wierzyć nie chciałam, ale słyszałam przez drzwi podniesiony ton pani feministki i widziałam skrajne zdenerwowanie siostry. W poradni mniej wagi przywiązywano do spraw pacjentki, a więcej do tego skąd ona się tu wzięła. Długo potem uspokajałam siostrę, bo było mi wstyd za panią doktor, panią rejestratorkę i za siebie wreszcie, bo ją tam przyprowadziłam. Mówiłam, że to wyjątkowy pech, że wszyscy są tam mili, ale sama w to nie wierzyłam. Moja siostra poczuła się dotknięta, skrzywdzona, poniżona, a kompleks przed wizytą u ginekologa tylko się pogłębił. Przysięgła więcej nie korzystać z usług poradni, a ja staję na głowie, by znaleźć ginekologa, który chętnie i życzliwie poradzi jej w sprawach antykoncepcji. Poprosiłam więc przyjaciółkę, która poprosiła koleżankę i tak może w końcu trafimy pod właściwy adres?. Tymczasem wyciągnęłam jednak parę praktycznych wniosków z tej wizyty. Po pierwsze, póki nie żądają dokumentów nie należy się przyznawać do tego. Po drugie, zamiast środków antykoncepcyjnych należy odkładać z mężem po każdej upojnej nocy po kilkadziesiąt złotych do skarbonki, a wtedy uzbiera się na opłacenie zabiegu przerwania ciąży raz czy więcej razy w roku oraz zdecydowanie na zakup tabletek Feminam Libido. Wtedy też, należy sądzić, lekarz będzie grzeczniejszy. Jeden z moich znajomych, emerytowany profesor szkoły średniej, zwykł mawiać jeśli masz już to wyższe wykształcenie, to powinieneś nosić na co dzień krawat, a ja bym dodała i na co dzień miej więcej kultury. O ile łatwiej by się nam wszystkim żyło. Teraz już mniej się dziwię, że dla wielu kobiet wizyta w gabinecie ginekologa jest przykrą koniecznością, czasem odkładaną na czas, gdy jest już za późno. Rozumiem, że każdy może mieć zły dzień, ale przecież z tego powodu nie muszą cierpieć niewinni ludzie. A już zupełnie niezrozumiała jest dla mnie niechęć i pogarda dla tych ze wsi, niezależnie od tego, czy są to wiejskie gospodynie, lekarki czy nauczycielki.

SOCIAL MEDIA
facebook twitter

© Feminam Libido the presentation